środa, 16 marca 2016

Last Embrace (1979)



dawno nie oglądałem normalnego filmu!
trzymający w napięciu dreszczowiec z wątkiem szpiegowskim
takie kiedyś (za dzieciaka) oglądało się w kinie nocnym
o fabule nie mogę nic powiedzieć (i nie czytać komentarzy), początek był fantastyczny, reżyser (mimo że kamera ma nieładny przesuw, aż oczy bolą) ładnie gubi tropy i podaje sugestie
muzyka jest kiepska, ponieważ gra nieustająco (w większości dramatycznie) jak w filmach lat 40.-50. (Miklós Rózsa, jak to wiele tłumaczy)
ale, przede wszystkim to dla mnie bardzo dobre kino lat 70., do tego z lubianym przeze mnie Royem Scheiderem (ale z rzeźbą to przesadził nawet na moje standardy)

http://doriantb.blogspot.com/2010/11/last-embrace-when-harry-met-ellie.html




Brak komentarzy: