piątek, 29 lutego 2008

Roussel przemian

Michael Leiris, Journal, sierpień 1961 (LnŚ, 9-10/2007, s. 263-264):

Stosunki między Proustem i Rousselem (i Vreenem): ludzie tej samej epoki, (...) wywodzący się z bogatego mieszczaństwa, homoseksualiści ([hmm, nieee, to ostatnie nie] dop. mój). U jednego i drugiego (i trzeciego) to samo zamiłowanie do "naśladownictwa". (...). Ten sam kult wspomnień z dzieciństwa. Obsesja upływu czasu i śmierci. Szukanie schronienia nie w Bogu, lecz we własnym świecie, w całości samodzielnie stworzonym. Niekiedy ten sam flirt z wodewilem, z przyziemnym czy nawet skatologicznym komizmem. Podobny sposób izolowania się: jeden w pokoju wyłozonym korkiem, drugi w łodzi, w swojej kabinie (trzeci przed telewizorem, ze szklaneczką wina własnej produkcji). Ten sam nonkonforimzm, ukryty za powierzchowną "prawomyślnością" (u Vreena - odwrotnie). Analogiczne poddawanie się czarowi historycznej aureoli pewnych szlacheckich nazwisk (...).


Na płycie "Szlafrock Superstars" KEVIN ARNOLD mieliśmy piosenkę "Rosół przemian". To chyba nie był najgorszy numer, tylko tradycyjnie kiepsko zrealizowany. Tekst był autorstwa Johnego i był wypasiony pod względem "realizmu magicznego" = czyli rzeczywistość przepoczwarzona (vide "Farelka"). Tu (chyba) do pobrania wave:
Zwrotka chyba nie jest taka zła, ta perkusja MIDI i rytm stopa-werbel jest wyrazista. He, to chyba był rok 1999 — właśnie Johny przesiadł się z Amigi na peceta. Generalnie, słuchając tych mięsistych parówek i przeequalizowanych basów, można stwierdzić, że niewiele wiedzieliśmy o robieniu muzy. W ostatniej fazie numeru pokrzykiwałem "rasel", nadając końcówce noisowego charakteru. Brzmienie tego okrzyku przypomina mi nazwisko bohatera dzisiejszego odcinka.



Czego słuchamy? A na przykład boxa FREE, o, stąd:
http://mp3hunt.blogspot.com/search/label/Free

Brak komentarzy: