wtorek, 3 marca 2015

Odcinek z Hotelem Excelsior



23 lutego, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca przeżyliśmy wieczór.

Atakowany wyrzutami sumienia, że nie udało się powysyłać. Kończę książkę jedną. Zaraz będzie następna. WAM przysłało mi szybciutko 4 książki za 50 zeta (przesyłka wtedy gratis), będzie do kolekcji. Zacząłem niedzielny odsłuch dusty, kiedy Ty spałaś, a młody chwilowo był do życia. Chille bardzo ok, ale na razie rewelacją jest:

Cypress Hill — Black Sunday (1993) — Condition: Very Good- $5.99

bo, co prawda wzmak niedomaga, i nie przenosi wszystkiego (stąd nie słychać, że płyta jest zjechana), ale nieźle buja, klasyk
***
Nie powinienem narzekać, Javier Sierra był taki, jaki miał być, w kolejce kolejne atrakcje, młody marudzi, ale przecież pozwala spać. Nie mam dla niego wyrozumiałości, ale przynajmniej go ponaszam.
***
W końcu udało mi się poukładać braki w Goldsmicie, będzie drugi OSS 117, poczytałem pracę, zjadłem ziemniaki i nic mi nie było, i słuchaliśmy Cypress Hill oraz Matta Monro, na wieczór włączyłem drugi odcinek Klossa, ten z Gdańskiem — film polski łatwiej ogarnąć przechadzając się po pokoju, tak zamiast telewizji.



24 lutego, wtorek

Odcinek z dzień jak co dzień

My drogi i Miłościwie Nam Panująca pożegnaliśmy wagę.

Nie miałem ochoty na przechadzkę, mam ochotę na kotleta (no niestety, jeszcze nie teraz).
Robert Ziębiński, Lech Kurpiewski, 13 po 13. Subiektywny remanent kina, 2012
coś, co bardzo chciałem przeczytać i się teraz bawię, choć nie muszę się zgadzać; zawsze jest dobrze poczytać o filmach
***
martwi mnie ten brak basu w wzmaku, bo to podważa moją przyjemność słuchania krążków
a pojawiło się na przykład w dusty:
Charlotte Gainsbourg — 5:55 (2006) 2LP $26.99
Sebadoh — Soul & Fire/Reject/Sister/Bouquet For A Siren (7-inch) (1993) $4.99
klasyk plus coś, czego nie znam
***
Acha, niezwykła kaseta "Tu mówi Polska", głosy z historii, słucham.
***
Jerry Goldsmith — A Patch of Blue (1965)
ojej, ale delikatniusie
***
Jerry Goldsmith — In Harm's Way (1965)
wojskowo i filmowo się kłania (western na morzu)
ale jest tu troszkę wesołego Goldsmitha — rozrywkowe lata 60. jak Flint
***
Jerry Goldsmith — Morituri (1965)
suspensy i klimaty ściśle związane z treścią filmu, a ten podobno noir, no i z obsadą!
***
powrót pieszy (do pieleszy)
pierwsza kawa
dziecko już nie wytrzymywało, my trochę też, tradycyjne czynności
***
King Crimson — Lizard (1970) (Good+) $7.99
mimo że trzeszczy jak ch, to jednak to był dobry wybór, choćby ze względu na okładkę, jak widziałem to coś z reedycji w mediaM, to aż się skrzywiłem, a to nie dość, że wygląda (teksty), to jeszcze ma czar
***
"Hotel Excelsior" to był trudny odcinek, od biedy udało mi się zrozumieć tok myślenia bohaterów, ale brawa brawa
***
do snu
***
nie lubisz Matta Monro




25 lutego, środa

Odcinek z nowym numerem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca, Ty po ciężkim dniu.

Książkę połykam kartka po kartce, bo z takimi tak trzeba. Dobre przypominajki filmowe.
***
Dzisiaj śniadanie na full wypas + zakusy na IRM.
***
Plateaus — Wasting Time // Translucent Splatter Vinyl LP 10” EP
to się nazywa teraz: soda pop
a to po prostu The Beatles + The Byrds
***
ale świetnie przeputałem pół dnia — WSZYSTKO poumieszczałem
***
Surfer Blood — 1000 Palms // Green & Clear Starburst Vinyl
taki klasyczny alternatywny morriseyowski rock, lata 90.?
***
J Dilla — Donuts // Foil-Numbered 180G Clear Vinyl 2xLP
a to wcale nie jest taka zła muzyka, jak na etykietki
***
JEFF the Brotherhood — Wasted On the Dream // Blue & White Vinyl
posłuchałbym z chęcią
***
Sunbeam Sound Machine — Wonderer // Black 180g Vinyl
fajny dream, psycho, przestrzeń, miękkie perkusje, schowane wokale
bardzo bardzo na czasie
czasem blisko "Sea Change" czy "Mutations"
***
Froth — Bleak // Half Black/Half Pink Vinyl LP (US-version)
o świetnie, tego też bym słuchał
***
Duck Duck Grey Duck — Here Come // Black Vinyl
garażowy biały bluesik z troszkiem garażu Black Keys
***
Ochre — Isolette // Black Vinyl 12” EP / Metallic Finished Jacket
nio nio, takie wykończenia, ale nędzne popierduchy na syntezatorze
***
Operators — EP1 // Half Red Half Black Vinyl
no, electro-rock, ujdzie
***
Helen Earth Band — We Fucking Quit // Black, White & Black/White Vinyl
american rock, nie aż taki kiepski
***
Minor Characters — Voir Dire // Mixed Color Vinyl
no nie wiem, nie mam zdania
***
3 newslettery sly vinyl zaliczone = poczucie dobrze spełnionego obowiązku = zadowolenie
***
musiałem się spieszyć (nie lubię)
zapomniałem o płynie
ale o majonezie i bananach nie
były pyszności:
— rożek waniliowy
— pół bagietki (mniam)
— dwa piwa niemieckie lidlowe
— dwa batoniki kokosowe
— i jeszcze smaczniunie kanapeczki, jak wróciłem
= pełny brzuszek, wspaniale
***
totalna szaroburość krajobrazu, przestronność wśród drzew, nie ma czaru, mało czasu, niemniej i tak było warto, a na próbie ustaliliśmy "White (lazaretto)" oraz poszedł jeden nowy pomysł, który Thurstonowato bardzo mi podszedł
***
w domu straszności, ale krótko byłem, więc skończyło się na kąpieli i opóźnionym do snu, ciut mu pogadałem


26 lutego, czwartek

Odcinek z powrotem przez wro

My drogi i Miłościwie Nam Panująca bawimy się w wybory, a termin?

Mgła dusi krowy, ale nie wygląda spektakularnie na spacerniaku.
***
http://turntablelab.com
Veruca Salt: American Thighs (180g) Vinyl LP
"1994 debut album from Chicago alt rockers remastered"
lab price: $22.95
a ja to znam z młodości = sentyment
***
dusty jednak mi wykupili, a to był śliczny zestaw:

John Barry/Shirley Bassey — Diamonds Are Forever
Crass — Feeding Of The Five Thousand
Sebadoh — Soul & Fire/Reject/Sister/Bouquet For A Siren (pic cover) 7"
Charlotte Gainsbourg — IRM 26.99
Stan Getz — Didn't We

jakoś przeżyję, a Charlotte jest reedycją, więc będzie powszechniej dostępna, a nie za $99.99!
***
O.S.S. 117 — Terror in Tokyo (1966)
Terence Young, tak, ten, napisał scenariusz, więc MUSZĘ obejrzeć, ten tytuł!
***
no bo poza tym:

OSS 117 is not dead (1956)
OSS 117 se déchaîne (OSS 117) (1963)
OSS 117 — Shadow of Evil or Panic in Bangkok (1964)
OSS 117 — Mission for a Killer (1965)
OSS 117 Double agent (1968)
OSS 117 takes a vacation (1970)
***
na razie tylko w przedsprzedaży:
http://burgerrecords.11spot.com/froth-bleak-pre-order.html
a rzeczywiście są wspaniali
***
The Stargazer Lilies — We Are The Dreamers (2012)
z graveface, ale to zwyczajny shoegaze
***
żeby nie było, że tylko narzekam:
siedze se w tyrce, robota leży, a ja słucham nowej muzyki, piję kawę, kul
***
"Póki co, mimo dużego potencjału i silnego składu, te rozgrywki nie były dla nich tak dobre jak oczekiwano. Nadal jednak w playoffach mieli być najgroźniejszym rywalem dla Cleveland Cavaliers… Teraz wszystko wskazuje na to, że po raz czwarty z rzędu przystąpią to tego decydującego etapu sezonu w niepełnym składzie. Aaron Brooks i Kirk Hinrich będą musieli przejąć prowadzenie gry."
= kolejny koniec Rose'a
***
Whirr — Sway (2014)
to jest dobry shoegaze z graveface!
***
Nie zabawiliśmy, tylko od razu na wrzaski do domu. Tradycyjny zestaw czynności, od płaczu po śmiech, bez żadnych atrakcji wieczornych, do snu bez zwłoki.



27 lutego, piątek

Odcinek z prawdziwym piątkiem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca obejrzeliśmy!

Co oznaczało, że jak rzadko się wyspałem. Wszystkie zaległości z tyrki zjedzone, pliki obrobione. Szybka ewaluacja nowych płyt (nie biere), sporo pracy, dobrze wpisane, musiałem się chwilę przemęczyć z systemem, a potem się przemóc, że się nie zdąży przed weekendem z niektórymi (człowiek taki "obowiązkowy"). Dobrze dzisiaj spędzony dzień, palmy odsłuchane, wydalanie już sprawne, czuję się nieźle, naprawdę nieźle. Weekend, co prawda z dzieckiem, ale tym będę się martwił później.
***
Były dwa piwa, był
The Hunger Games: Mockingjay Part 1 (2014)
straszny gniot.
Późno do snu, nawet niby "oglądałem" From Russia with Love, a Wizz przegrali z 76ers, he he.
Zamiast obejrzeć porządny film, uzupełniałem 007 na filmwebie.

Flamandzi zawsze te ładne burgerowe bułki malowali

28 lutego, sobota

Odcinek z hamburgerem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca z niezłą sobotą.

Wstawanie tak se, jajecznica pospiesznie, ale potem zeszło. New Pornographers odsłuch, ok, fajnie. Nawet czytałem Brerę. Matka poszła na spacer, ja zaniosłem wzmaka ("toż to zabytek"), więc nie spodziewam się cudów.
Poszliśmy na sytego hamburgera.
W końcu mogę jeść i to jest główny powód mojego zadowolenia.
Ty pojechałaś na zakupy i po paliwo, sporo dóbr.
Tym razem ja trzymałem wartę z dzieckiem — słabe to było, taki przerywany sen = teraz doceniam Twoją pracę we wszystkie noce.


Brak komentarzy: