poniedziałek, 1 grudnia 2014

Odcinek z pierwszym w sezonie



16 października, czwartek

Odcinek ze szkoleniem reaperowaniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca jeno na krótkiej analizie przedziałów i strzałek.

Michel Houellebecq — Mapa i terytorium (2011) zakończone. Miewało też słabsze momenty, ale świetna rozrywka.
Okropnie mi się podobało, a czytało sprawnie a z satysfakcją.
Zabieram się za nowe LnŚ. Tym razem nietypowo, zacząłem od wychwalonego Tomka.
Ciemnawo już na dworze. Z bagażem, więc bez spacerniaka.


87. Dartz — This Is My Ship Dancey Q and Not U type stuff. Reminds me of the more forgettable Million Dead (pre-Frank Turner) stuff. C+
(wiki: Indie rock/Math rock/Dance-punk; they toured with Get Cape Wear Cape Fly, c jakoś mi ich przybliża; duże możliwości instrumentalne, technika; za dużo disco, za mało romana, ale słucham z przyjemnością)
(13. Ulysses
Digital Only Bonus Track to już appleC mistrzostwo świata)
***
DARTZ! — The Sad History of the Village of Alnerique (2008) — bardziej naiwne, gorzej nagrane.
I wszystkie inne drobne płyty już nie to, zasadniczo im nowsze, tym gorsze, tak to jest, jak się komuś zamarzy kariera.
Fantastic Apparatus/Cold Holidays 10" (2007)
Once Twice, Again! (2007)
St. Petersburg (2006)
Split 10" (with Stapleton) 2006)
Split 7" (with The Maybes?) (2006)
Who Built the Buildings? EP (2005)
***
86. Ride Your Bike
Bad News From The Bar Sounds like a musical. C+
(nieprawda, brzmi jak indie-rock, problem jedynie w tym, że już pińset takich było, ale słucha się miło)
***
http://theshipyard.bandcamp.com/album/water-on-mars

wiem, że przemawia przez mnie sympatia (wspomnienia występowe), ale prócz fajnych piosenek uważam, że ten album został skompilowany z rozmysłem, a zespół ma własne brzmienie płytowe, energia koncertowa została zachowana, a jest studyjny wykop. W sumie wokal niedopracowany jak już, mógł mniej krzyczeć, więcej śpiewać i bardziej na przód w stylu pop.
Bardzo zadowolony.
***
102. Desoto Jones
The Troubleshooting Is Over Forgot this band existed. Pretty standard mid-2000s MySpace band from New Jersey. C
(no nie da się tego słuchać celowo)
***
The Dandelion War — Geometries and Orchids (2009)
"melted Explosions In The Sky, Radiohead and The Antlers’ Hospice together.[2] The Dandelion War has also been compared to Sigur Ros[3] and My Morning Jacket.[4]"
tyle w temacie = smęty
***
Wszystko poszło zgodnie z klasyką.
Nauczyliśmy się nowych rzeczy. Niektórych nigdy się nie nauczymy.
Jest i wino, jest i piwo, jest i sok.
Są gratulacje.
Jesteśmy umówieni, będziemy się umawiać.
Niektóre rzeczy brzmią dobrze, inne trzeba będzie poprawiać. Niektóre ręcznie.
Zasadniczo mogę być zadowolony (co szybko mija), inni nie będą (co nigdy nie mija).
Wracam na cyku do domu, w plecaku podzwaniają tanie bułki i szemrane kabanosiki. Ten sklep wygląda zupełnie inaczej w tygodniu po południu niż w weekend przed południem.
Obcinanie i zasypianie. Nawet udało się znaleźć strój sportowy.
Piosenkę kiedyś taką miałem.


17 października, piątek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca oglądaliśmy wieczorem... gazetę.

Zamułę dzisiaj mam. Od rana. Aczkolwiek fizycznie sprawnie.
No nie, mszy po francusku nie będę słuchał. (to ci ciekawostka)
Wychodzi słońce, widać kolory. Tak jakbym miał się martwić, jak rozplanować sobie dwie godziny po południu. Na spacer przecież, na spacer! Ale gdzie? Aaa, to tu pojawił się problem. Tyle opcji!
***
Thurston Moore — The Best Day (2014) — bardzo dobrze, że tego słucham:
http://www.npr.org/2014/10/12/354284493/first-listen-thurston-moore-the-best-day#playlist
Jak grają rocka, to też bym chciał coś takiego grać.
Normalnie bym nawet zakupił, ale mam inne priorytety. Ano zwłaszcza, że robiąc pokrętny (ale słuszny) deal będę słuchał Blonde Redhead.
***
Przedłużyłem sobie 6 gracza na rok. Ale ten czas leci.


— ja tu się męczę z drukowaniem, a ty sprawdziłeś w 5 minut
— no bywa
— jak ja go widzę, to on tylko w tych słuchawkach i klepie w klawiaturę, no tak, ale trzeba było się uczyć, a nie rzucać w szkołę kamieniami
***
Today Is The Day — Animal Mother (2014) — wciąż mam sentyment. Chociaż czasem w zwykłym metalu już zatraca się ta ich właściwość noise'owego gitarowego grania. Jakość nie porywa. Okładka świetna.
Chociaż zaczynam doceniać prymat stopy i mięciutkiego werbla nad blachami i resztą perkusji.

***
Alt-J — This Is All Yours (2014) — ale nuuuudy. Dzie jest Matylda ja się pytam.
***
Wymyślony dobry spacerniak przez Kowale i wąwóz.
Sport sprawnie fizycznie, mimo 4-miesięcznej przerwy.
Pakowanie na wro.
Do domu.
Spać.

 




Brak komentarzy: