środa, 31 grudnia 2014

Odcinek z pierwszym mrozio



28 listopada, piątek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaczynamy weekend sezonem.

-3
***
Ciemno w busie, więc nie było czytania, rozglądałem się.
Wciąż zmarzlina, w pracy też. Lenistwo, a oni nie grali, bo indyk.
***
Si Zentner And His Orchestra
Desafinado (1962)
Si gra to samo, co wszyscy, ale robi to dobrze, w dodatku pamiętamy go, jak świetnie gra Jerry'ego Goldsmitha ("WARNING SHOT and other themes" 1969).
***
Quincy Jones — Plays Hip Hits (1963)
jest jeszcze lepszy, i kiedyś był szczupły, świetny groove
***
Piątkowy poranek, poruszam się statecznie korytarzami.
Wypróżnienie plus dwa razy odsłuchana palma. Nawyk taki, że coś przeoczę.
(przesłyszę)
Do tego wczorajsze jeżdżenie pusty wózkiem do wózkowego garażu
— nogi do góry i szuuu, jak się człowiek rozpędzi, to ho ho.
***
Dave Pike Set
Jazz For The Jet Set (1966)
dobry swingujący lekki groove
***
Pele
The Nudes // Mixed Color Vinyl
bardzo fajne post-rockowe pajączki
***
To dzisiaj już będę podsłuchiwał:
polyvinylrecords.com
***
Aloha — Home Acres (2010)
bardzo ok
***
Świetny chłodny spacer do i z outletu. Pięknie tam było, tak pusto, tak wystawowo. Prawie się obkupiłem w reservd, nie zrobiłem tego w giacomo conti. I jak się chodzi po naturze w mieście to wcale nie jest ciemno.
Kosz sprawnie, uczciwie. Chybaśmy nawet wygrali.
***
Forbrudelsen 2 (po "sukcesie" jedynki) nie Ci podszedł (ale ktoś tam ze starych został), więc padło na siostrę J. Przecież to nawet nie jest serial! 50 odcinków i do snu.


29 listopada, sobota

Odcinek z prawie listwami

My drogi i Miłościwie Nam Panująca z udawanie pracowitą sobotą.

Ktoś tu se pospał. Chyba ja. Tortilla.
A Ty wczoraj zrobiłaś drożdżowe bułki niecynamonowe. Jej!
***
Leniuchowanie, pakowanie kiepskich oj tak Zeppelinów (obrazki!!!) i na Chełm, by nie znaleźć poczty. (potem w GDN).
Przymusowe dzieci, a ja na kolejnym zimowym spacerze zaliczyłem nowy numer "Książki" w kiosku. (niektórych jeszcze nie zburzyli).
***
Karkówkę "po chińsku" w domu zrobiłem. Oraz fugi jako 22. Silikonowa, cieniutka, akrylowa, jak trzeba, na patyczek po lodach. Się wieczór zrobił i następne 50.


30 listopada, niedziela

Odcinek z prawie listwami znowu

My drogi i Miłościwie Nam Panująca sprzedaliśmy dużo płyt.

Ktoś tu se pospał. Chyba ja dwa.
Po leniwym poranku (poranku!) poszliśmy zobaczyć mój stosik z ławką i drzewem do spalenia.
Działka zapadła w sen zimowy, a maliny do drinków. Małe grabienie zmrożonych.
***
Zjadłem, pojechałem, ponudziliśmy (ja to jednak mam sposób myślenia regresywny a wspominkowy, charakter niecharakterystyczny), potem wielkie warzywne zakupy w L zrobiłem.
Miły mroźny spacerek. Wojt rzekł, że Kamil W. mnie podkurwił tym brzmieniem. Racja, wszyscy mnie tym wkurwiają. Od 16 lat. Co najmniej.
***
Zrzucałem 6,5 giga plików Ucraine przez 6 godzin, Boston-Spurs sobie gdzieś tam sobie grał, porter też, przegapiliśmy giacomo conti, radio grało w kuchni, płyty się sprzedawały, jutro pakowanie. Pamiętałaś.


1 grudnia, poniedziałek

Odcinek z za długi dniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w szale paczek.

Pobudka o 4:30. Dokończyłem szpiegowski "Topaz" (1969) Hitchcocka. Niedobry film, ale ja to lubię. A potem, niespodzianka, (bo to DVD), kilka wersji zakończenia, trailer oraz komentarz fachowy, który wyjaśnia słowami, to, co mi się nasuwało. Jeszcze w tym jestem. Super.
***
Ciężko było nie zasnąć w ciągu dnia, walka trwała, zwłaszcza że zapomniałem obiadu. Szybki papierniczy (doliczyć 10 zeta do kosztów), zdążyłem zjeść, Wojt zdążył naprawić rurę, ojciec zdążył odebrać płytę.
***
Przez niemal 3 godziny zmęczyliśmy się szlifowaniem zamulonych werbli i nietrafionych tamburynów. Potem jeszcze pakowanie pakowanie x 5. Ach, no i jeszcze smuteczek, bo duży monitor przestał się sprawować. Buu.


2 grudnia, wtorek

Odcinek z niespodzianką

My drogi i Miłościwie Nam Panująca już jesteśmy obkupieni.

Jest już -6.
Spakowany na full. Więc lektura na lekko, skarb kibica nba 2014/15 txt. Źle śpię przez te płyty.
***
Wyrabiam nową tradycję. Od muszkieterów na przystanek na Dolnej to 38 minut. Zimno mi nie przeszkadza. Wędliniarnia ok, tylko te kolejki.
Księżyc dobrze dawał przez las.
***
Dwie nowe kasety ze zrzutami z 007 sprawują się bardzo dobrze. Dokoptowały te mniej oczywiste rzeczy do mojego zestawu podstawowego. Na Stogach rozwijam paczki. Jedna jest bardzo zaskakująca. Bo od nich się nie spodziewałem => będzie wieczorem świętowanie.
To z cyklu "spełniamy marzenia". A bo co.
Pozostałości ciężkie, nowe, ładne.
Poupychałem trochę papierów, zabrałem kartony na spakowanie. Tyle makulatury — przeczytam za 20 lat tych zeszytów i listów.
***
Wracamy, słuchamy, jest. Analogowo, znam lubię i w końcu wyszło na plus, że nie kupione w Berlę.
Mamy jeszcze dużo czasu, więc żurawina!


3 grudnia, środa

Odcinek z budyniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zbieramy pozytywne automatyczne komenty.

Les Baxter — Conducts 101 Strings (1970)
się nasłuchałem tych różnych ostatnio, przestały się różnić, zaś TO! TO jest wspaniałe. Les się wyróżnia.
***
Velvet Underground — Praise Ye The Lord (1970)
straszny bootleg live, dudni, nie brzmi
okropnie grają, nędznie
***
Zabawiłem się, poszukałem, trafiłem. Wyczytałem szóstego gracza pospiesznie.
Acha, racja:
http://wearefrompoland.blogspot.com/2014/11/hurtownia-lee-la-loa-rebeka-straight.html#more
***
Duncan Lamont — Best Of The Bossa Novas (1970)
też daje radę
***
Człowiek jednego dnia widzi most koło kanału, a drugiego na strumyku. I to na trzeźwo takie cuda. = postawili!
***
Lidl nie zawodzi, próba też. Dokończyliśmy/wymyśliliśmy kolejny numer do kolekcji.
***
Swans spakowany, gra. Siedzimy, słuchamy.
Wciąż te wariacje z kołdrą/kocem rozsczelnieniem/bez. Przygody.




2 komentarze:

Dominika Starańska pisze...

Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

vreen pisze...

dziękuję