czwartek, 6 listopada 2014

Odcinek z wieczorną szybkością w wordzie



18 września, czwartek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca z herbacianym prezentem.

Ha, po parującym zbiorniku w świetlistości poranka już jestem zaprzyjaźniony z
The Appleseed Cast — Sagarmatha (2009) — to jeszcze jakoś dostępne na winylach. Reszta nie. Prócz GRAALA.
***
Pogubiłem się z rzeczami, niepokój jest, mimo że jest spokój. Taka praca, taki stan. Widoki Raduńskiej z googla — miło się wspomina.
***
Hundred Hands — Her Accent Was Excellent (2006) — Chris Crisci coś to robi, ale nie śpiewa, więc nie, nudne.
(94. Hundred Hands – Little Eyes – Appleseed Cast side project that sounds exactly like the Appleseed Cast. C+)
***
Przyszły streszczenia do zabawienia, jazda jazda.
Na szybko zgrabiłem i wyrzuciłem pełną siatę liści. Podlewanie i siup do dom. Zasiadam i robię. Na dwie ręce, a potem trochę na głowę. Nie byłem zadowolony z efektu, ale podciągnięty w pkt.
***
Lody kukułkowo-toffi szybko wychodzą, więc też musiałem przed snem.


19 września, piątek

Odcinek ze zmarnowaniem czasu i pieniędzy

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy problemy z okropnie płatnym parkingiem.

Wstałem wcześniej, żeby sfotografować świetlne refleksy na zbiorniku. Ja wstałem, a słońce nie. No i dupa.
Zatem robię (a plany nam się przesuwają i uciekają, nie będzie drugich wakacji w tym roku) (potem też już nie :D )
***
szostygracz.pl robi po raz kolejny projekcję 100 koszykarzy. Nawet nie zajrzałem do zeszłorocznej, ale oni zaglądają.
Zbieram.
Zygmunt Solorz — najlepszy blokujący MŚ w siatkówce — doskonały żart.
***
Coraz obszerniejszy przegląd dusty/g-play sprawi, że wiele wykreślę (prócz Julie i Franka). I chyba bez Barry'ego teraz z dusty i allegro, takie same są na cd/and/lp — a to może poczekać.
***
Nadrobiłem, nie wiem kiedy po szkła, chyba trzeba podlewanie, a potem Axentowicza, skoro zaraz sobie pojedzie.
***
No i nie zdążyliśmy. Bardzo byłem zmartwiony, pomieszane plany na weekend.
Siedzimy tam w hałasie, piwo potwornie drogie, b-smart ok, ale w całości to nie był rozrywkowy wieczór w Sopocie.


20 września, sobota

Odcinek z wiązką chwastów pełną robaków

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zwiedzaliśmy zardzewiałą nowoczesność.

Rano wielki omlet.
Trochę rozlatania między działką, liczeniem kosztów, wyjazdem.
Namęczyłem się i związałem sznurkiem do wędlin wielkiego kloca ze starych krzaków, które już zdążyły zgnić. I pełno pełzającego robactwa, z jajeczkami. Błeeee.
Potem w domu miksuję usilnie.
No i jeszcze zakupy.
Ty tam się potykasz, w końcu zajeżdżam i w ramach rozrywki, że nie idziemy na ognisko i grilla zardzewiałe ECS.
Dyskusyjne.
A starego Gdańska coraz mniej w tym Gdańsku.
Wracamy do domu, by znowu się spotkać z kolegami znad Sundu.


Sekcja Specjalna

 

Julie London — Sophisticated Lady (1962)

zawsze po całości
to jest mono, a tam gra tylko dwóch gości, WSZYSTKO




Brak komentarzy: