wtorek, 25 stycznia 2011

The Conversation (1974)


piątek, 21 stycznia

W meczu 3/3 (ze zmianą), w którym nawet ja rzuciłem sporo koszy, Jerzy 23/59, 16 zb. (12 w ataku), 6 as., 5 strat, 2 bloki. Po prostu zwierzę. Czy on przypadkiem nie jest rudy?
***
W piątek Charlotte-Boston 94-99 — Shaq 23 pkt i 5 zb., łatwo poszło (narzekania na ławkę rezerowowych), w sobotę Utah-Boston 86-110 jeszcze łatwiej, tym razem rezerwowi strzelali aż miło, nawet Von Wafer miał mega wsad.
***
The Conversation (1974)

Mistrzowskie. Elektryzujące. Ależ budowany portret. Intryga również. Muzyka Davida Shire przejmująca (od teraz słucham dwa razy dziennie). A jaką robotę musieli wykonać dźwiękowcy! Używając egzaltowanych określeń stosowanych w naczelnych opiniotwórczych serwisach muzycznych: nie ogarniam (buchachacha). Co oczywiście nie podważa niezwykłości obrazu. To był rok. Kiedyś to kręcili FILMY. (Acha, Harrison Ford był kiedyś młody, Gene Hackman — nie).

sobota, 22 stycznia
Rano sobie jeszcze pogrzebałem. Nie powiem gdzie.
***
Karkówka gigant. A potem pojechalim na Kowale z wizytacją. Tam Małysz, nba, szczypiorniści i jakoś zeszło. Nie ma to jak dostępny nba league pass.

niedziela, 23 stycznia
Tak rześmy się zabawiali grą, że aż nas dupy bolały. Zaczęliśmy "Eat Pray Love" (2010). Złooo. Z tego powodu "Red" (2010), czyli szpiegowska wersja kowbojów w kosmosie była zupełnie nieinwazyjną rozrywką.

Brak komentarzy: