w wyniku znalezienia biletu przypomniałem sobie o istnieniu tego zespołu, byliśmy na koncercie w 2014 roku w Lizbonie
wcześniej sądziłem, że to stricte JSBE, ale więcej w tym rocka, nieco stonerek,m mniej rootsowego bluesa, teraz taka muzyka święci sukcesy (Johny pełno tego puszcza), szkoda, że JS tego nie dożył (tzn. on wciąż żyje)
jest tak amerykańsko, że bardziej nie mogło być (QOTSA), bo przecież nie chodzi o to by robić to samo tylko w wariancie lokalnym - mieliby do tego wrzucić elementy fado?
wcześniej sądziłem, że to stricte JSBE, ale więcej w tym rocka, nieco stonerek,m mniej rootsowego bluesa, teraz taka muzyka święci sukcesy (Johny pełno tego puszcza), szkoda, że JS tego nie dożył (tzn. on wciąż żyje)
jest tak amerykańsko, że bardziej nie mogło być (QOTSA), bo przecież nie chodzi o to by robić to samo tylko w wariancie lokalnym - mieliby do tego wrzucić elementy fado?
"Knocking At The Backdoor Music" świetnie się zaczyna (Uncontrollable Nervous Boogie), potem jest nieco przymułek, dużo zagrywek, które wychodzą spod ręki Przema, tylko lepiej pomieszane, acz są też riffy w stylu wczesnego Where is Jerry (Tune In , Drop Out),
inny numer też jest świetny (Modern Times, So Simple) (https://youtu.be/Ef-kpglyBM4),
jest kilka studyjnych smakołyków (końcówka Guilty Lovers),
acz w całości mam wrażenie Eagles of Death Metal (Feed, Nurse, Flatter, Use) tylko na poważniej - kompletna Ameryka,
jedno mnie smuci, że od tamtej pory w wersji PL nie znalazłem ani zespołu ani realizatora, który potrafiłby w dokładnie takie właśnie klocki (drums!) (i nie jest to Dziwna Wiosna),
Produced & Mixed by:
Fernando Matias & Murdering Tripping Blues
Mastered by Dave Collins @ Collins Audio,
czy żałuję, że wtedy nie kupiłem? wszystko jednak było drogie dla nas na wakacjach, a koncert zaczął się z ponad godzinnym opóźnieniem i podobnie jak płytowo - numery były zdecydowanie za długie
jeszcze dwójka "Share the Fire" (2010), wcale nie bardziej uładzona, jeszcze lepiej wyprodukowana, dobre wejście tytułowe; prócz typowych, standardowych zagrywek/banalnych riffów (te bluesowe nudne) z pewnością wyróżnia się "Come into my waters" z duetem wokali niemal jak Iggy & P.J. Harvey
obrazki (banalne) jak lubię:
https://youtu.be/xUZ4gTPWL08
miło że zachowują niezal i większość jest podporządkowana muzyce i drive - znakomite "CYLTD?"
obrazki (banalne) jak lubię:
https://youtu.be/xUZ4gTPWL08
miło że zachowują niezal i większość jest podporządkowana muzyce i drive - znakomite "CYLTD?"
drummer (João Sousa aka Johnny Dynamite) jest niesamowicie dobry, z inwencją (bo tu jednak miękkie pały były):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz