wtorek, 29 marca 2011

The Eiger Sanction (1975)


czwartek, 24 marca
Z każdym dniem czuję się bardziej lepiej. Mam uczucie czystości myśli, szczególnie rano, kiedy z prawej dziurki wydobywam maź w ilości, która mogłaby uczynić The Bloba z pokaźnego męskiego brzucha. Trochę wyrywa mi górny odcinek płuc, ale naprawdę jest już nieźle.
***
Przyciąłem bas w kolejnym numerze Wojta, zrobiłem grzane piwo, poprzerzucałem pliki z lewa na prawo. Z fajnych rzeczy będzie Ipcress File, czyli Harry Palmer Raz. Arek dorzucił nam mecz Suns-Lakers (jestem po I kwarcie).
***
Na wieczór niezobowiązująca sensacja The Eiger Sanction (1975). Gołe laski przełamują schemat sensacyjniaka, który wygląda mocno kliszowato, na prawdopodobieństwo nie będę się powoływał, na plus grają plenery i czekam na drugą część w piątek wieczorem.

piątek, 25 marca
Czuję się naprawdę świetnie, czuję też że podczas kaszlu płuca sięgają splotu słonecznego. Czyli grzane piwo nie pomogło. Okazało się, że jestem w robocie solistą, więc pozostało mi oglądanie gołych bab.
***
Byłem u pani dohtur i mam się leczyć przez weekend. Nie byłem na koszu, a szkoda.

Brak komentarzy: