zaś w nocy z soboty na niedzielę (nie oglądałem w nocy, nie) był rewelacyjny pojedynek Shane'a Mosleya z Antonio Margarito — murzyn wykończył meksykola w sposób widowiskowy, bezwględny i dobitny, znakomicie się to ogląda (widziałem już 2 i pół raza)
wieczorem Skarbie oglądało film w tv, ja zaś podskoczyłem z okładkami do obu bandów: poszły w ruch nadruki na cd, i okładki tylne (1/2), jeszcze coś trzeba będzie na rozkładówki wymyśleć
w poniedziałek zjawił się Piotr, pokazałem kilka zdjęć z Barcelonypoopowiadaliśmy jakieś historie, puszczałem mu trochę muzyki, ale chyba nie do końca rozumiał co mu puszczam
Gregor Samsa — Over Air (2009)na Gregor Samsę zwróciłem uwagę z płyt Tomka, teraz słucham nowego i to jest wielkie
ciekawy tekst w artykule:http://www.rp.pl/artykul/12,255234_Niedbalstwo_jest_sztuka_.html
"W tych mistrzostwach dla Chorwatów liczy się tylko złoto. Zainwestowali w nie ogromne pieniądze. Sześć z siedmiu obiektów zbudowali od podstaw, ściągnęli do miejscowych klubów największe gwiazdy, z Baliciem na czele. Nie przegrali jeszcze meczu w turnieju. I żadnej reprezentacji nie boją się tak jak polskiej".
wtorek (27.01) był niezwykły pod względem piłki ręcznej w naszym kraju
my na próbie zmagaliśmy się z decyzjami, gdzie, co, za ile, u kogo nagrywać; Nicolas mnie ciśnie, aby nagrał wokal jeszcze raz u tego jukatana, co moim zdaniem jest zbędne, bo (teraz jak mam już przykład) wiem na pewno, że moja koncepcja szeptanego jest słuszna, więc po co się kłócić, skoro nasze cele są rozbieżnetrochę się bałem usłyszeć "św. granat z Antochii na rzecz porozumienia palestyńsko-izraelskiego", ale okazało się, że mój wokal brzmi jak mój wokal, jedną linijkę zaśpiewałem niewyraźnie, ale to był ten drugi raz, kiedy "miałem w to włożyć więcej ekspresji"; i generalnie pasuje do numeru — tyle, że trza jak jeszcze mniej głośnego głosu, tylko sam, szept, szept
natomiast ogólnie rozczarowało mnie brzmnienie ze studia — ot, nagrane; słuchać, ze perkusja stoi tam w rogu, gitary bez żadnych panoram, jedna w lewym kanale, druga w prawym (nawet na solówce!), zmiksowane jak dla starej ciotki, wokal z przodu, potem perkusja i bas, gitary w tle
ale chyba już się powoli przyzwyczajam, że tak starodziadowsko gramy, bo jak posłuchałem sobie Von Bondies "It Came From Japan" (2001 rok) (co było pierwowzorem "vete"), to energia tego nagrania poraża, zaś nasze dynamicznie i realizacyjnie siedzi głęboko w ....., no dobra, w latach 90.
w środę robiliśmy próbę z Wojtasem — powolutku ogarniamy materiał, choć nie mogłem się wstrzelić z brzmieniem gitary, w ogóle jakoś za głośno było tło w stosunku do reszty, i wokale czasem sprzeągały, natomiast zrobiliśmy bardzo dobry pomysł na "super soul" no a Paweł (akurat był i postukał chwilkę) — mimo że mówi, że nie ćwiczy i brakuje mu pomysłów (takie to są problemy) — perkusistą jest wypasionym





Drivealone mnie nie przekonuje, aczkolwiek jakiś tam sznyt porównywanego zeń Synny Day Real Estate pozostał
Renton zaskakująco słabo nagrany, jak na tak reklamowany współczesny "brytolski" band, sie mnie wokal nie podoba; bez szaleństw
natomiast Afro Kolektyw i ich "super" singiel "Przepraszam", to ja przepraszam, koleś śpiewa "r" podobnie do mnie, więc "przepłaszam" mnie bardzo rozśmiesza, oprócz tego, że to takie hip-radio-polo w stylu K.A.S.Y. i Norbiego 










mamy jakby szybsze i nieco błyskotliwsze czasy, że nawet rozrywka musi być na pewnym poziomie (u Seagala było z tym słabo — ale w "owych czasach" oglądało się to nieźle) (zresztą jak tylko jest w tv — to załączam)

w gruncie rzeczy pretekstowa fabułka zbliża "Transporter 3" do poziomu "Quantum of Solace" (a może na odwrót), podobnie z efektami wizualnymi — dlatego mamy takiego bonda, jakie czasy
zresztą — w tamtych czasach (których oczywiście nie ogarniam — bo mnie nie było), Connery też musiał się wydawać jakimś umięśnionym chamem, a teraz robi za wzór dżentelmena i jest niepowtarzalną klasą, z tym uroczym stylem retro (który wtedy retro nie był doprawdy)













