wtorek, 7 lutego 2023

plik wszystkiego

Roy Budd - Paper Tiger

https://www.youtube.com/watch?v=UIsvjuBxJXs 

***

https://opole.tvp.pl/57782925/mroczne-dzielnice-nowy-port-orunia?fbclid=IwAR2-abht7p6WTTkjapmUw57zcNE9BjD-0eJ_VAnIkUK9anPCRzhvJ15sEeM

***

Marlon Williams, się człowiek szykował onegdaj

***

pewnie miałem zajrzeć:

***
kiedyś trzeba:
Jak robić przekręty? Poradnik dla dzieci
czytuję "Czułe słówka", ale czytałem też, że ci co lubią czytać, nie lubią tendencyjności
***
już mnie to nie interesowało, ale przy okazji tegorocznej edycji ligi mistrzów zbumelowałem sporo czasu na BCN i Juve (tradycyjnie uspokaja mnie matra Szpaku)
jak w temacie:
***
Unmasking Nichol Kessinger (Part 4) - tego też było kilka odcinków
***
Police Squad! (1982)
przeszałowe odkrycie
***
Hammerhead at Amphetamine Reptile Records 25th Anniversary:
***
właśnie, było minęło, a tu trzeba się spotkać, skoro byłem na koncercie Unsane w Drizzly Grizzly
***
***
słoneczko dzisiaj 16:06, ale chwilowo tej jesieni nie spadamy z klifu jak Patty Mills
swoją drogą, liczba nazwisk już nieobecnych w naszej lidze na n jest długa (spisać z palmy)
***
taki staroć:
***
a to też powód do spotkania:
ale Gdyni i stacji pomp tutaj nie ma:
może mi się to wszystko przywidziało:
już prawie kupowałem:
to też prawie:
tak to jest, jak się czyta onet:
***
ten klasyk prawie w pamięci:
***
czekałem, czekałem z kupnem/lekturą, a się doczekałem czego innego:
***
***
proszę proszę, kolejne 50 niżej, może jeszcze chwilę poczekam

***
lista może niepełna, ale kupiłem ten styl we wszystkich dekadach:
***
po ostatnim Paulu Thomasie Andersonie spieszył się nie będę, ale dla Joaquina łyknę
***
aaa, już wiem, "Tinder" tu się znalazł, ale długość listy jest mordercza:
***
do zaliczenia w całości dla wokalu Pindery (i okazyjne szaleństwa boksu na yt):
***
obejrzałem film o Lemmym i to się okazał smutny życiorys, ale kto by takiego nie chciał mieć, może ze 2 cytaty bym wyjął
też się mi przypomniało, że były 2 zabawne wstawki wygłupiającego się Seana Connery'ego w filmie o 007
***
spędzam popołudnia z Tove Ditlevsen, więc też trafiłem do:
***
musiałem skopiować z czatu, bo to ważne:
kurwa, hard-core'owe Oasis!
jak spojrzeć na foto, czy (broń boże!) nagrania live, to aż strach, ale płyta broni się całkiem nieźle, wcale nie nakłamali w swoim opisie:

***
nie znałem ani jednego, ani drugiego
***
ajajaj, ale się Żewłakow spocił przed wyjściem na transmisję
***
***
jeszcze ze dwa razy powinienem:
***
DODAX r.i.p, a to fajny serwis był, od 2017 kupę kasy u nich wydałem
***
niby z Kanady, a nie wygląda, ale miejscami bezczelnie ułożone:
***
zadałem sobie trud, ale to jest więcej pierdolenia niż muzyki:
ale to już chyba zeszło ze znajomych do pisania
lata minęły i idzie w słuchalność, odbiorcy trudnej muzyki kształtują się po 40+
(aczkolwiek Anatola lubię, Antoniego szanuję, a z Jakubem Lemiszewskim miałem miłe pogawędki)
***
pierwsze dwa numery (Japandroidsowy i następny) zrobiły na mnie duże wrażenie, szczególnie, że: rec: diy
robi wrażenie, po raz kolejny robota, mix/master: Łukasz Ciszak
acz słyszałem opinię, że to jednak nie jest intuicyjne
***
nawet wiem, czemu tu byłem:
***
po prostu pełen chill, jak na włoskim filmie erotycznym:
***
z braku miejsca na dysku uznaję, że www będzie wiecznie; mp3:
A Means To An End (The Music Of Joy Division) (1995) = chyba raczej zbędne, nudnawe, slow-core'owe Low czy Codeine dają radę
An Ocean Of Doubt (The Emo Diaries • Chapter Four) (1999) = tego wcześniej nie miałem, niby wszystko fajne, ale nic wyróżniającego, hitu brak, powtarzalne brzmienia i konstrukcje, żadnego bandu nie znam, Flux Capacitor - Sasshe 11:54 - to chyba tylko raz we wszechświecie
Brilliantine - My life and the Beautiful Game (1999) = kolejny lo-fi Folk Implosion itp., rok nieco na to wskazuje, nieco popu Experimental Pop Band, ale bez drive'u
Dr. Martens Capitol Records Music Sampler (1998) = czasy, kiedy muzyka mainstreamowa bywała "niewinna", gdzie alternatywna młodzież łączyła się z rockiem, popem, amerykańskim punkiem, ska, rapem i dobrze zrobioną piosenką (nawet Foo Fighters tutaj dobrze grają), z punktu widzenia muzyki "ambitnej" po latach jest to dziwaczna rzecz, choć wykonawcy znaczący: Supergrass, Dandy Warhols (myślę, że ich bezczelność i umiejętność korzystania z klasyki jest niedoceniana, Everclear; pierwsza minuta "Monster Truck" Plastilina Mosh to wzorzec MTV 90s (z tego nurtu w pamięci ostał nam się ino Beck), i nazwy zespołu nikt nie pamięta, ale "Save Tonight" każdy zanuci!
***
post-Cream'owo przeczytałem, posłuchałem, nie ma do czego wracać:
***
na zakończenie roku nie będzie podsumowania, bo już kolejnych 20 okienek niezamkniętych; tak się trzeba nie bać śpiewać!
***


Brak komentarzy: