środa, 9 marca 2016

Lightning Bolt (1966)




również pod tytułem
Operación Goldman
co o wiele więcej tłumaczy

zaczęło się wybuchowo, czasem dubbing angielski zawodzi na rzecz włoszczyzny, jest namolna narracja głównego bohatera, jest gadżecik (później pojawia się bardzo specjalna broń), no i bohaterowie snują się ("śledzenie") po mieszkaniach, w końcu czymś trzeba zająć te 90 min filmu
no, ale była pierwsza, mrożąca krew w żyłach scena, a także kuszące krojem "sukienki", trza przyznać, że orkiestra uderza z właściwą mocą w czynele w aktach śmierci bohaterów (Riz Ortolani), jest 3-minutowy wyścig z czasem, z użyciem dużej ilości materiałów archiwalnych, i ej, jest filmowanie małego resoraka podczas tego szaleńczego przejazdu, bomba! dalej równie przebosko kuriozalnie
w każdym razie bohater radzi sobie bardzo dobrze i muzyka dobrze robi klimat w chwilach napięcia
kabina hibernecyjna robi wrażenie, Obcy się kłania jak hej, siedlisko Złego też jest super, tak samo jak jego wymowa, od pewnego momentu wnętrza udane, rodem ze starych SF, efektowne makiety i pomidorowa na koniec, no jednak wyprzedzili swój czas podwodnym miastem, a i ten samolot prawdziwie wiekowy

 

po "namyśle" — wspaniały film!
powinienem wklejać i wklejać, nie mogłem się powstrzymać przed tą dłużyzną

http://thelucidnightmare.blogspot.com/search?q=Lightning+Bolt





Brak komentarzy: